Nieprzerwane prześladowanie przez służby III RP od 01.09.2011r sług Boga: Ducha Pana Jezusa w „Janie” i Ducha Św. NMP w „Marii Magdalenie” pełniących Bożą wolę, za ujawnianie Prawdy otrzymywanej od Ducha Św. Królowej Polskie NMP – świadectwo.

(J 20,25) Widzieliśmy Pana. Tomasz rzekł do nich: Jeśli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i ręki mojej nie włożę w bok Jego, nie uwierzę. A po 8 dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł, choć drzwi były zamknięte, stanął po środku i rzekł: Pokój wam. Następnie rzekł do Tomasza: Ponieś tutaj swój palec i zobacz Moje ręce. Podnieś rękę i włóż w Mój bok, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym.

Za ujawnienie pod koniec sierpnia 2011r Prawdy od Ducha Św. Królowej Polski NMP napisanej przez Ducha Pana Jezusa w „Janie” o zamachu 10.04.2010r na samolot z prezydentem Polski Lechem Kaczyńskim w gronie 96 osób pod Smoleńskiem lecącym na obchody 70 rocznicy zbrodni Katyńskiej, służb Putina na zlecenie Merkel przy współudziale Tuska, Komorowskiego, Sikorskiego, Schetyny i Pawlaka „ochranianych” przez służby ABW i Kontrwywiad Wojskowy, w dniu 01.09.2011r Tusk zlecił służbom ABW zabicie w upozorowanym samobójstwie: Ducha Pana Jezusa w „Janie” i Ducha Św. NMP w „Marii Magdalenie”, aby prawda nie mogła wyjść na jaw.

Pełniący Bożą wolę: „Jan” z „Marią Magdaleną”, zamieszkiwali wtedy w wynajętym domku jednorodzinnym we wsi Konina obok Mszany Górnej w górach Gorcach. Mieli tam mieszkać, aby zobaczyć nielegalne zrzuty broni z desantem komandosów rosyjskich, w lasach Parku Gorczańskiego w górach Gorcach, aby o tym zaświadczyć i o zdradzie narodu przez Tuska, Komorowskiego i Sikorskiego, którzy współpracując z Merkel wyrazili zgodę na przelot rosyjskich samolotów transportowych lecących z baz na Ukrainie przez granicę państwa Polskiego i z powrotem, z jednoczesną zgodą Merkel na ten przelot przez granicę zewnętrzną UE. Zrzuty rozpoczęły się około godz. 19,30 w dniu 07.03.2011r zaraz po tym, gdy na bardzo niskiej wysokości na Koniną w odstępach półgodzinnych nadleciały w tym dniu trzy rosyjskie samoloty transportowe (oświetlone czerwonymi lampkami), co widziało wielu mieszkańców Koniny. Zrzuty powtórzyły się jeszcze w dniach: 08.03.2011r i 16.03.2011r po jednym samolocie, ale mogło być ich więcej, gdy nadleciały z innej strony. W prasie limanowskiej dla zmyłki podano, że były to próby nowo zakupionego helikoptera.

Za ujawnienie tej Prawdy, w dniu 01.09.2011r służby ABW rozpoczęły pełną inwigilację Ducha Pana Jezusa w „Janie” i Ducha Św. NMP w „Marii Magdalenie” współpracując z miejscowymi Judaszami. Na okrągło pod domem stali tajniacy z ABW przyjeżdżający samochodami osobowymi zaczynającymi się numerami rejestracyjnymi SG….. Jedną z osób, bardzo charakterystyczną z tych służb, była kobieta – diabeł wcielony, często pojawiała się w Koninie szkoląc tych Judaszy łącznie z byłym proboszczem Koniny i właścicielkę wynajmującą dom (Konina 120). Szefowie służb ABW i ich zleceniodawcy z powodu przedłużającego się czasu na wykonanie zadania, byli bardzo zniecierpliwieni, że do 3 miesięcy nie udawało się im jak zaplanowali uprowadzić „Jana” i „Marii Magdaleny”, aby później w „nieszczęśliwym” wypadku ich zabić. Dlatego ponieważ, coraz bardziej stawali się widoczni dla mieszkańców wioski, zaplanowali, że przed świętami Bożego Narodzenia 2011r, w nocy bezczelnie włamią się do domu (klucze otrzymali od właścicielki domu), aby nożem zabić „Marię Magdalenę”, zwalając winę na „Jana”, którego mieli upić wódką, (której nie pije) i powiesić w upozorowanym samobójstwie. Także i ten zamach im się nie powiódł, bo w przeddzień zamachu, gdy inwigilujący pod domem całą noc siedzący w samochodzie 3 mężczyzn, odjechało na chwilę, po tym, gdy „Jan” z „Marią Magdaleną” zgasili światła w domu udając, że poszli spać, wtedy Duch Św. Królowej Polski NMP, nakazał im spakować do samochodu najpotrzebniejsze rzeczy, resztę zostawić i uciekać z Koniny.

Po roku ucieczek przed służbami ABW z miasta do miasta, po całej Polsce, odrzuceni przez bliskich, nawet przez „sługi” Boga: o. Rydzyka, ks. Natanka, bez środków do życia w dniu 13.02.2013r zamieszkali w Towarzystwie Pomocy dla bezdomnych im. św. brata Alberta w Koszalinie. Gdy po sprawdzeniu danych osobowych, co Policja czyni każdemu, kto chce zamieszkać w ośrodku dla bezdomnych, ABW zorientowało się o obecności w nim „Jana” i „Marii Magdaleny”, rozpoczęli prowokacje przez CBŚ i Policję z Koszalina, podrzucanie różnych rzeczy, żeby z Ducha Pana Jezusa w „Janie” uczynić złodzieja, aby nie mógł upominać się o samochód mercedesa E320 na kredycie, który ABW w tym czasie mu ukradło. Gdy i to się im nie powiodło, ABW postanowiła otruć „Jana” i „Marię Magdalenę”.

Prezes ośrodka A. Sadłyk współpracując z wychowawcą, byłym policjantem wyrzuconym z Policji za złodziejstwo, ale dalej na usługach Policji, przekazali siostrze prezesa, kierowniczce kuchni ośrodka, truciznę otrzymaną od służb ABW, którą miała dodać do wydanego na jadłodajni posiłku Duchowi Pana Jezusa w „Janie”, po którym zabrany do szpitala miał umrzeć śmiercią „naturalną”. Siostra prezesa nie jednokrotnie dosypywała bezdomnym do wydawanych posiłków proszki psychotropowe, tym, co dopominali się od prezesa zapłaty za wykonaną pracę lub w innych przypadkach jego nieuczciwości, po których, gdy stawali się agresywni, wzywał ochronę, która wiązała ich na oczach wszystkich i wywoziła do szpitala psychiatrycznego. Po tym, gdy „Maria Magdalena” znalazła pracę zarobkową na zewnątrz ośrodka, co było niekorzystne dla służb, bo umożliwiało opuszczeniem tego „więzienia” dla bezdomnych, w którym „Jan” przebywał w „celi” 8 osobowej o powierzchni 15 m2, ze szpiclem, którego za zgodą prezesa umieściły służby, a innego z tego pokoju uczyły na donosiciela, oraz było niekorzystne dla prezesa ośrodka, którego zarobki uzależnione są od ilości bezdomnych, tzn. im więcej bezdomnych, nawet leżących na podłodze w zimie, bo nie ma miejsca (za każdego kasował) – tym większe były jego zarobki. Dlatego zaczął prześladować „Marię Magdalenę”, aby pozbawić jej tej pracy przez zmuszanie w godzinach jej pracy do bezpłatnej pracy w kuchni na „rzecz ośrodka”, za co miał płacone z GOPS z Dobrej Szczecińskiej 800 zł miesięcznie. Natomiast na „Jan”, gdy zaczął pracować, po 2 miesiącach stracił pracę, ponieważ lekarz odmówił mu prawa do pracy, po tym, gdy zachorował na prawe oko i utracił siły.

Tak więc po tym, gdy siostra prezesa otrzymała tę truciznę od ABW, w dniu 23.11.2013r Duch Św. Królowej Polski NMP nakazał „Janowi” i „Marii Magdalenie” opuszczenie tego ośrodka z zamieszkaniem na stancji, później z braku pieniędzy także na pustostanie przez 39 dni, a po tym już tylko na stancjach.

Rok 2014 i 2015 to ciągłe ukrywanie się na stancjach w Koszalinie przed służbami ABW, CBŚ i Policją oraz nasyłanymi przez Tuska i Komorowskiego wynajętych zabójców. Duch Św. Królowej Polski NMP, gdy już bezpośrednio zagrażali życiu „Jana” i „Marii Magdaleny” strącał im dusze na potępienie lub wyrzucał demony z duszy w ciało, po czym umierali jak na ebole (utrata duszy), lub ginęli w mękach w ten sam sposób, w jaki zaplanowali zabójstwo. Na przykład, gdy 31.12.2013r zaplanowali porwanie Ducha Pana Jezusa w „Janie”, upicie go alkoholem, a później rozjechanie samochodem, parę dni później w styczniu 2014r spotkało tego funkcjonariusza Policji z całą rodziną z Kamienia Pomorskiego, który został rozjechany przez naćpanego narkotykami kierowcę.

(Ap 11,5) A jeśli ktoś chce ich skrzywdzić, Ogień wychodzi z ich ust i pożera ich wrogów. Jeśliby zechciał ktokolwiek ich skrzywdzić w ten sam sposób musi zginąć,(bo skończył się czas Bożego Miłosierdzia dla zabójców usiłujących zabić zbawione dzieci Boga Ojca, a rozpoczął się dla nich czas Bożej Sprawiedliwości: oko za oko, ząb za ząb, śmierć za śmierć, ….).

W dniu 25.12.2015r w przeddzień szykowanego zamachu na Ducha Pana Jezusa w „Janie”, pojawiła się w Koszalinie z służb ABW ta sama kobieta – diabeł wcielony z Katowic, która prześladowała w Koninie, śledząc przez monitoring, wyjechała z budynku Policji przy ul. Krakusa i Wandy zatrzymała się na poboczu chodnika, którą szedł „Jan” z „Marią Magdaleną” i siedząc w granatowym samochodzie kombi na numerach PO… (dla zmyłki) na zapalonych światłach mijania miała przyjrzeć się i potwierdzić, że „Jan” z „Marią Magdaleną” to ci sami, co zamieszkiwali w Koninie, aby w następnym dniu ABW mogło przeprowadzić zabójstwo swojego tajniaka, oskarżając o nie Ducha Pana Jezusa w „Janie”. ABW przez eks małżonkę „Jana” pracującą w NATO w Szczecinie, namówiło ją do wysłania córek „Jana” do rodziców „Jana” w Koszalinie, aby tam, gdy będzie szedł na spotkanie z nimi w dniu 26.12.2015r, obciążyć go zabójstwem ich agenta, którego sami mieli zabić nożem, z późniejszym podłożeniem odcisków palców „Jana” na tym nożu, w momencie, gdy będzie przechodził przez jakieś ustronne miejsce, aby nie było problemu z podrzuceniem trupa ciała z wbitym nożem na trasie jego przejścia do rodziców. Aby nie mógł się wybronić, cały odcinek drogi naszpikowali kamerami, aby mieć świadectwo, że szedł tą drogą przy tym ciemnym zaułku, gdzie po przejściu mieli zabić człowieka i podrzucić ciało.

W powrotnej drodze po spotkaniu z córkami, Ducha Pana Jezusa w „Janie” miały przejąć nie Polski „Wymiar Sprawiedliwości”, ale służby niemieckie, które po zgodzie rządu Kopacz, mają pozwolenie do ujmowania przestępców na terytorium Polski.

Z zarządzenia masonki Merkel z tajnego państwa (NWO), Duch Pana Jezusa w „Janie” miał zostać pojmany w Koszalinie i przewieziony do więzienia w Berlinie, bo Merkel niedowierzała Polakom, obawiając się, że mógłby zostać uwolniony (tam za pewne zagazowany, jak w Oświęcimiu). Ten plan niemieckich służb, zlecony za grube pieniądze służbom ABW, popsuł minister Mariusz Błaszczak, który zainterweniował w tej sprawie, po wpisie „Jana” na Facebooku, za co dziękuję.

(Rz 9,14) Cóż na to powiemy? Czyżby Bóg był niesprawiedliwy? Żadną miarą. Przecież On mówi do Mojżesza: Ja wyświadczam łaskę, komu chcę wyświadczyć, i okazuję Miłosierdzie temu, komu chcę okazać.